Pomoc dla Rufusa

Więcej
2015/10/29 20:46 #4477 przez Edyta
Replied by Edyta on topic Pomoc dla Rufusa
Miesięczne dochody rodziny to 2,300 zł
Miesięczne stałe wydatki:
- czynsz : 530 zł
- prąd ok.110 zł
- gaz ok. 85 zł
- utrzymanie uczących się, dorosłych synów : 500 zł / potwierdzone przelewami /
razem koszty stałe, podstawowe: 1225 zł / bez leków /
pozostaje : 1075 zł






Załączniki:

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
2015/10/29 20:49 #4478 przez Edyta
Replied by Edyta on topic Pomoc dla Rufusa
Skan książeczki Rufusa. Piesek regularnie szczepiony, odrobaczany.










Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
2015/11/01 14:15 #4487 przez Edyta
Replied by Edyta on topic Pomoc dla Rufusa
Kochani, nie mamy znowu dobrych wieści... Przeczytajcie co się znowu stało...Podobno nieszczęścia chodzą parami, lecz w tym przypadku, to nie wiadomo nawet jak to nazwać. Rufus ponownie trafił na miesiąc do Doktora Sekuli:
"dzień dobry Państwu
Pies wrócił do domu w sobotę wieczorem. Do niedzieli było wszystko w porządku. Poszłam z nim na spacer około godziny 10,30 w poniedziałek. Szedł dosyć dobrze, czasem go zarzuca, ale to przy urazach kręgosłupa może się zdarzać. Dochodziliśmy prawie do klatki schodowej kiedy nagle chwycił go mocny kurcz. Pies wygiął się i podkurczał łapkę przednią. Poczekałam chwilkę, troszkę się uspokoił i pomalutku doszliśmy do domu. Położyłam go do jego ukochanego kocyka. Zasnął a potem wydawało się że już jest ok. W środę niestety sytuacja się powtórzyła, ale w domu Rufek doszedł do siebie. Niestety wczoraj czwartek 29bm rano Rufi miał znowu atak , na dworze podczas spaceru zesztywniał. wygiął mu się kręgosłup okropnie nie mógł stać na przednie łapki ani podnieść głowy i piszczał przeraźliwie z bólu , byłam sama , przez 3 kwadranse nie mógł się ruszyć, każde dotknięcie sprawiało mu okropny ból. Piszczał tak głośno, że zbiegli się ludzie, nie można było go podnieść, każdy ruch sprawiał mu dodatkowy ból. Leżał mi na butach a głowę i resztę ciałka podtrzymywałam mu rękami. Pomału się uspokoił, pies wie że jestem osoba niepełnosprawną, wie jakie mam ręce (nie mam czucia i w prawej dłoni mam niedowład) mówiłam do niego spokojnie i pomalutku podniósł się i podreptał do windy, na szczęście nie mamy nigdzie schodów. W domu, położyłam go jeszcze raz miał atak bolesnej sztywności piszczał przy tym i tulił się do rąk. Zasnął. Był na spacerze potem o 15 i wieczorem około 18. Jadł pił, nawet miał bardzo dobry apetyt a Rufek jest z tych piesków "Tadków niejadków". Dziś piątek 30bm rano , powtórzyło się to samo , tyle że w domu i był w domu mąż. Rano około 6 poszedł na spacer, potem spał do godziny 8.30. Wstał i nagle wygiął się w pałąk , zrobił się sztywny , nie reagował , z oczek leciały mu łzy i skowyczał. Położyłam go na boku, płakał z bólu, łzy leciały mu z oczek, a ja beczałam razem z nim Nie mieliśmy wyjścia, zadzwoniłam do doktora Sekuli . Kazał przyjeżdżać. Rufka skowyczącego znieśliśmy do auta i pojechaliśmy " tak jak stali" 250 km za Wrocław do Piotrowic. W aucie Rufus się trochę uspokoił. Doktor po przyjeździe zbadał stan kręgosłupa, razem z żoną nakręcali psa (tak doktor nazywa nastawianie kręgosłupa z dyskopatią), ale po postawieniu psa na podłogę , nie otrzepał się co jest niestety złym sygnałem, bo dobrze by było gdyby się otrzepał, taka jest prawidłowa reakcja na naciąganie. Doktor orzekł , że Rufi musi zostać trzeba dalej działać nie ma sensu zabierać go do domu w takim stanie. Tak wiec Rufi został, bardzo to przeżywam, bo dopiero co wrócił do domu po czterech tygodniach leczenia szpitalnego u doktora , a musiałam go znowu zostawić. Na szczęście jest żona doktora Pani Małgosia, która kocha te wszystkie chore zwierzaki i poświęca im całą siebie. I one wszystkie to czują, więc wiem że będzie otoczony troskliwą opieką. a my właśnie wróciliśmy wieczorem do Katowic kompletnie załamani. Udało się zrobić tylko jedną fotkę z badania Rufiego , bardzo przepraszam ale pojechaliśmy " z marszu" nikt nie myślał przy wyjącym Rufim z bólu aby brać kamerę czy aparat , fotka jest ze starej komórki która nie robi filmów. pan doktor też niezbyt chętnie pozuje , a nikt nie miał do tego głowy było bardzo nerwowo. Niezależnie od wszystkiego , za wszelką okazaną pomoc i wsparcie w tej trudnej dla nas sytuacji , serdecznie dziękujemy. Kasia i Marek"


Załączniki:

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
2015/11/02 22:38 #4500 przez FJN
Replied by FJN on topic Pomoc dla Rufusa
Jak Państwo wiecie Rufus wrócił w piątek do szpitaliku Pana doktora Sekuli. Będzie tam przebywał kolejny miesiąc. Piesek przez 2 dni nie wstawał nie jadł. Dzisiaj Rufus się poprawił, zażyczył sobie spaceru i zjadł. Dobre informacje są takie że Rufus chodzi, cierpi ale chodzi. Trzymajcie Państwo kciuki za dzielnego Rufusa ! Podamy kolejne informacje jak tylko będą. Musimy pamietać tez o tym, że Pan Doktor Sekula to człowiek zajety i całkowicie skoncentrowany na tym co robi, przez to niezbyt chętny do kontaktów i dyskusji. Nie będzie żadnych kart leczenia, jeśli dostaniemy maila od Doktora to zrobimy screena.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
2015/11/06 22:23 #4506 przez Edyta
Replied by Edyta on topic Pomoc dla Rufusa
Mail z domu Rufusa / na zdjęciu Rufusek jeszcze zdrowy /:
chciałabym bardzo serdecznie podziękować pani Edycie z Fundacji Jamniki Niczyje za serce i pomoc dla mojego ukochanego psa Rufka. Pragnę również bardzo, bardzo podziękować wszystkim, którzy przesyłają słowa wsparcia i otuchy w trudnym dla nas czasie, wielkie dziękuję dla wszystkich osób które wspierają finansowo leczenie naszego pieska.
Bardzo dziękujemy za wszystko, co Państwo razem robicie dla nas.
Mój piesek od piątku 30 października znowu jest u pana doktora Sekuli w Piotrowicach. Był w domu zaledwie 6 dni. Nie będę rozpisywać się jak bardzo, bardzo cieszył się z powrotu do domu, macie kochani pieski, więc wiecie jaka to radość, dla nas i dla psa. Niestety po dwóch dniach pobytu w domu bóle powróciły. na początku nie było źle, więc miałam nadzieję, że przejdą. W czwartek na spacerze Rufka nagle zaczęło wykrzywiać, nie mógł iść, nie mógł podnieść głowy. W domu to przeszło, poleżał, przespał się i było prawie dobrze. Sytuacja powtórzyła się w piątek rano w domu. Płakał z bólu, piszczał okropnie, serce mi mało nie pękło, zawinęliśmy go w kocyk i natychmiast tak jak staliśmy, bez śniadania, nie myśląc o niczym pojechaliśmy do doktora za Wrocław.
To okropnie trudna sytuacja.
Znowu musiałam zostawić swojego psa.
Był na leczeniu poza domem cztery tygodnie. Bardzo to przeżył, nie chciał zostać i zrobiłby wszystko byle by doczołgać się do samochodu i nie zostawać. Serce mi krwawiło, ale nie było wyjścia. Doktor i jego żona okazali mu wielkie serce. Te cztery tygodnie ciągnęły się w nieskończoność. Po trzech dniach nadeszły dopiero pierwsze dobre wieści - pies zaczął sikać i pomału zaczyna jeść. Po dwóch tygodniach doktor mówi że zaczyna chodzić, pomału niezdarnie, ale jest postęp,jeszcze go boli, ale wszyscy jesteśmy dobrej myśli że się uda i będzie dobrze.
Przyjechaliśmy po niego 24 października, radość była niesamowita. Tak się cieszyliśmy, że to już koniec. Dobrze było tylko chwilę.
Pan doktor mówił, że leczenie wymaga czasu że pojechał do domu za wcześnie. Wydawało się, że jest już dobrze, okazało się inaczej. Wiem. Czekam. Dzwonię. W piątek było żle, w sobotę też tylko leżał, bolało go, nie jadł. W niedzielę troszkę wstał i jadł. To bardzo pozytywne wieści. W poniedziałek wstał rano i chciał iść na dwór, to super, bardzo pozytywne wiadomości. To czekam. Musi być dobrze. nie chcę nic, niech będzie sobie niesprawny. Chcę tylko żeby do nie bolało. Wiem jaki to ból, sama jestem niepełnosprawna. To moje szczęście pieskowe, kochane, mądre i dobre. Tylko żeby go nie bolało już tak bardzo. To okropne widzieć jak łzy mu ciekną, jak cierpi. Ale czekam, czekamy i wierzymy. będzie dobrze. musi być. On ma dopiero siedem lat. Jeszcze przynajmniej drugie tyle przed nim, przed nami -razem.
Jeszcze raz wielkie dzięki Wszystkim za wszystko.
Serdecznie pozdrawiamy.
Kasia I Marek


Załączniki:

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
2015/11/09 14:35 #4512 przez Edyta
Replied by Edyta on topic Pomoc dla Rufusa
Pani Kasia przesłała kilka zdjęć pieska z dawnych lat . Tutaj Rufusek jako szczylek. W tym momencie Pani Kasi pozostały tylko zdjęcia ale wierzymy, że wkrótce jamniczek trafi do domu naprawdę w pełni zdrowy. Wpisuja się tutaj osoby, które przeszły dokładnie to samo co Pani Kasia i których pieski dzisiaj są w pełni sprawne, cieszą się życiem. Pisał Pan, którego jamniczek spędził 9 mc. u dra Sekuli i też to leczenie zakończyło się sukcesem ! Więc jesteśmy pełni nadziei i Pani Kasia też. Trzymaj się Rufi - nie jesteś sam !


Załączniki:

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Czas generowania strony: 0.847 s.
Zasilane przez Forum Kunena

ING BANK ŚLĄSKI Spółka Akcyjna
89 1050 1070 1000 0023 6437 4286

SWIFT: INGBPLPW
Fundacja Jamniki Niczyje
ul Łagodna 85/4
43-300 Bielsko Biała

Logowanie